Rozmowa z Sylwią Włodarczyk z Fundacji Szkolnej, pedagożką i ekspertką edukacji włączającej.
Coraz częściej słyszymy, że kobiety w dorosłym życiu odkrywają u siebie ADHD. Skąd ten nagły wzrost świadomości?
To efekt rosnącej wiedzy o neuroróżnorodności i zmiany języka, jakim o niej mówimy. Przez lata ADHD było kojarzone z chłopcami, którzy „nie potrafią usiedzieć w miejscu”. Tymczasem u kobiet objawy bywają znacznie subtelniejsze — to raczej chaos w głowie, rozproszenie, nadmiar myśli. Dopiero teraz zaczynamy to rozumieć. Wielu dorosłych – zwłaszcza kobiet – odkrywa ADHD przy okazji diagnozy dziecka lub terapii własnej. Pojawia się moment: „to o mnie!”. Świadomość rośnie też dzięki mediom społecznościowym, gdzie kobiety dzielą się swoimi historiami. Wreszcie przestajemy mówić „lenistwo”, a zaczynamy mówić „inny sposób funkcjonowania mózgu”.
Czy ADHD u kobiet różni się od tego, które diagnozuje się u mężczyzn czy chłopców?
Zdecydowanie. U dziewczynek i kobiet częściej dominuje typ z przewagą deficytu uwagi – rozkojarzenie, trudność w koncentracji, tzw. „odpływanie myślami”. Nie zawsze towarzyszy temu nadruchliwość, przez co otoczenie nie zauważa problemu. Co więcej, kobiety są mistrzyniami maskowania – potrafią ukrywać swoje trudności, by sprostać oczekiwaniom społecznym. Z zewnątrz mogą wyglądać na spokojne i uporządkowane, ale w środku przeżywają emocjonalny maraton. Jak trafnie zauważyła jedna z kobiet z ADHD: świat widzi stonowaną profesjonalistkę, ale nie widzi setek wewnętrznych „checków”, mikroschematów i nieustannej czujności, która pozwala utrzymać kontrolę.
Czy to prawda, że wiele kobiet z ADHD przez lata mogło być błędnie diagnozowanych np. jako depresję lub zaburzenia lękowe?
Tak – i to bardzo częsty scenariusz. Kobieta, która przez lata funkcjonuje w ciągłym napięciu, zmagając się z prokrastynacją, chaosem i poczuciem, że „wszyscy radzą sobie lepiej”, często trafia do psychiatry z objawami depresji lub lęku. I owszem – te zaburzenia mogą współwystępować, ale często są wtórne wobec ADHD. Kiedy przez lata starasz się dopasować do świata, który nie jest zaprojektowany dla Twojego sposobu myślenia, zaczynasz tracić wiarę w siebie. Diagnoza bywa więc jak ulga – pozwala nazwać coś, co zawsze było obecne, tylko nikt nie potrafił tego właściwie zrozumieć.
Jak wygląda życie dorosłej kobiety z ADHD na co dzień?
To życie w trybie „ciągłego odbioru sygnału”. Kobiety z ADHD często mają głowy pełne pomysłów, ale też czują, że cały czas coś im „ucieka”. W pracy – opóźnienia, w domu – bałagan, w relacjach – emocje wybuchające z pozornie błahych powodów.
Do tego dochodzi presja, by być perfekcyjną w każdej roli – matki, partnerki, specjalistki. W efekcie wiele kobiet żyje w permanentnym przeciążeniu. Świat zewnętrzny widzi osobę ogarniętą, ale wewnętrznie to często walka z lękiem przed błędem, przed zapomnieniem, przed zawaleniem kolejnego terminu.
Wiele kobiet mówi, że przez lata słyszało: „weź się w garść”, „przestań dramatyzować”. Jak takie słowa wpływają na poczucie własnej wartości?
To słowa, które zostają w człowieku na lata. Kobiety z ADHD od dziecka słyszą, że są roztrzepane, nadwrażliwe, chaotyczne – więc zaczynają się nadmiernie kontrolować, by nie „zawadzać”. Tak rodzi się perfekcjonizm – nie jako potrzeba jakości, ale jako strategia przetrwania. „Jeśli wszystko dopilnuję, nikt nie zauważy mojego chaosu” – to myśl, która napędza wiele kobiet z ADHD. Niestety, to napięcie kosztuje bardzo dużo emocjonalnie.
Czy można powiedzieć, że ADHD u kobiet to „nadmiar wszystkiego”?
Zdecydowanie tak. Nadmiar bodźców, emocji, myśli, planów, odpowiedzialności. To nieustanna potrzeba kontroli, bo każda drobna pomyłka potrafi uruchomić lawinę samokrytyki. Jedna z kobiet opowiadała mi, że po tym, jak przez nieuwagę wysłała maila bez UDW do setek osób, przez kolejne dni kontrolowała każdy przecinek trzy razy. Ten perfekcjonizm nie wynika z próżności, ale jest mechanizmem obronnym napędzanym lękiem przed kolejnym błędem i krytyką.
Skąd u kobiet z ADHD tak silne poczucie winy i wrażenie, że są „nie dość dobre”?
Bo od zawsze czują, że coś z nimi „nie tak”. Starają się bardziej niż inni, a i tak słyszą, że zawiodły. Z jednej strony chcą być spontaniczne i autentyczne, z drugiej – boją się, że za tę spontaniczność zapłacą błędem lub krytyką. W efekcie żyją w ciągłym napięciu: między potrzebą działania a potrzebą kontroli. Dlatego tak ważne jest, by diagnoza ADHD była początkiem procesu akceptacji, a nie kolejną „etykietą”.
Czy ten perfekcjonizm to forma maskowania objawów – próba dopasowania się do oczekiwań świata?
Tak, i bardzo często. Perfekcjonizm u kobiet z ADHD to coś więcej niż dbałość o szczegóły — to mechanizm obronny. Dzięki niemu kobieta może funkcjonować w społeczeństwie, które wymaga od niej spokoju, odpowiedzialności i przewidywalności.To, że świat nie widzi ADHD danej kobiety, nie znaczy, że ono zniknęło. Po prostu została mistrzynią kamuflażu. Ale za tą „stonowaną” fasadą często kryje się ogromne napięcie i zmęczenie. Perfekcjonizm pomaga wspinać się wysoko, ale nie pozwala zrobić pierwszego kroku – bo zanim zaczniemy, musimy mieć pewność, że wszystko będzie idealne.
A co z macierzyństwem?
Macierzyństwo często jest dla kobiet z ADHD poligonem emocji. Chaos dnia codziennego, tysiące bodźców, brak snu – to wszystko potęguje objawy. Ale jednocześnie wiele mam z ADHD ma ogromne pokłady empatii i kreatywności. Potrafią spontanicznie wymyślać zabawy, wspierać dzieci w trudnych emocjach, widzieć świat ich oczami.
Ważne jednak, by miały prawo do odpoczynku i do proszenia o wsparcie. Idealna mama nie istnieje – wystarczy wystarczająco dobra, a to ogromna zmiana perspektywy.
Czy dzieci matek z ADHD częściej dziedziczą podobne cechy?
Tak, ADHD ma podłoże genetyczne, więc często widzimy, że w rodzinie te cechy się powtarzają. To może być wyzwanie, ale też ogromna szansa – bo mama z ADHD często rozumie swoje dziecko jak nikt inny. Wspólne zmagania mogą być okazją do uczenia się elastyczności, a nie perfekcji. W Fundacji Szkolnej często mówimy rodzicom: nie naprawiajcie siebie ani dziecka – uczcie się rozumieć, jak działa wasz mózg. To najlepsza forma wsparcia.
Od czego zacząć, jeśli kobieta podejrzewa u siebie ADHD?
Od rozmowy z psychologiem lub psychiatrą, który ma doświadczenie w diagnozowaniu dorosłych. Diagnoza nie polega na jednym teście – to proces, który obejmuje analizę historii życia i funkcjonowania od dzieciństwa,, obserwację, testy uwagi, także rozmowę z bliskimi. Dobrze postawiona diagnoza kończy się konkretnymi rekomendacjami: planem terapeutycznym, strategiami organizacji dnia, czasem farmakoterapią. To nie etykieta, tylko mapa do zrozumienia siebie.
Jak wygląda terapia – czy da się nauczyć żyć z ADHD tak, by nie było ono przeszkodą, ale częścią tożsamości?
Zdecydowanie tak. Terapia uczy, jak przestać walczyć ze sobą i zacząć współpracować ze swoim mózgiem. Pomaga wypracować rutyny, które działają, uczy komunikowania potrzeb i proszenia o pomoc. Farmakoterapia może być wsparciem, ale kluczowa jest akceptacja. ADHD nie znika, ale można nauczyć się żyć w zgodzie z nim – tak, by nie definiowało nas przez trudności, tylko przez potencjał.:
Skoro ADHD to często walka z chaosem i nadmiarem bodźców, jakie konkretne, codzienne strategie organizacji Pani poleca? Co można zrobić „na już”, zanim rozpocznie się terapię?
Kluczowe jest zewnętrzne zarządzanie funkcjami wykonawczymi, dlatego proponuję stosowanie zasady „zewnętrznego mózgu”